Prezydent o kompromisie w kwestii in vitro
Bronisław Komorowski ma nadzieję, że w kwestii regulacji dotyczących metody in vitro politycy zawrą mądry i odpowiedzialny kompromis, który "doceniony" zostanie także przez kościół.
Prezydent pytany przez dziennikarzy w niedzielę, jak wyobraża sobie kompromis w kwestii in vitro, odpowiedział, że to nie on musi w tej chwili wyobrażać sobie ten kompromis.
- Ja będę musiał go zatwierdzić, bo dzisiaj debata jest w Sejmie. Ja już jestem poza parlamentem, więc mogę oczywiście sekundować i mogę zachęcać posłów, kluby parlamentarne do szukania rozwiązań takich, które by oznaczały wzajemne poszanowanie wrażliwości oraz szanowanie także i ogromnej ilości młodych małżeństw, które w sposób dramatyczny często szukają jakiejkolwiek szansy na posiadanie dzieci - powiedział prezydent Komorowski
Prezydent powiedział, że rozmawiał na ten temat podczas swej wizyty w Watykanie, z sekretarzem stanu Stolicy Apostolskiej kardynałem Tarcisio Bertone.
- Powołałem się jako na przykład kompromisu, który mogą i który chyba powinni zawierać politycy, a nie kościół, bo kościół nie zawiera kompromisu w takich sprawach, ale może się różnie odnosić do kompromisu zbudowanego przez polityków - mówił prezydent.
- I mam nadzieję, że ustawy bioetyczne, pomimo, że są nie mniej trudne niż słynna ustawa antyaborcyjna, doprowadzą do takiej właśnie sytuacji, w której mądry i odpowiedzialny kompromis zawarty przez polityków, zostanie doceniony także przez kościół – powiedział Bronisław Komorowski.
Jak podkreślił, ma nadzieję, że droga do tego wiedzie przez poszanowanie wzajemne wrażliwości także i ludzi środowisk katolickich w Polsce.
Dopytywany, czy w debacie o metodzie in vitro stroną powinien być kościół, prezydent odpowiedział, że nie, bo od zawierania kompromisu są politycy, a kościół może oceniać całościowe rozwiązanie z punktu widzenia swej nauki. - Ale od kompromisów byli zawsze, są i będą w przyszłości politycy - podkreślił Bronisław Komorowski.
Prezydent nie chciał komentować niedawnej wypowiedzi przewodniczącego Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. bioetycznych arcybiskupa Henryka Hosera, który w wywiadzie dla PAP powiedział m.in. że posłowie, którzy świadomie poprą ustawy dopuszczające metodę in vitro, mrożenie i selekcję zarodków, automatycznie będą poza wspólnotą Kościoła.
Prezydent Komorowski uważa, że metoda in vitro przecież nie musi być stosowana przez osoby, które w tym widzą jakieś ryzyko z punktu widzenia własnego sumienia. - Nie można niczego nakazać, można stworzyć możliwość korzystania z tej metody, lepszą lub gorszą możliwość - dodał.
Podkreślił przy tym, że należy jednak jak zawsze zachować wrażliwość dla spraw tak ważnych, jak i tak delikatnych, jak stosunek do życia nienarodzonego, a w tym wypadku do ilości embrionów i losów zarodków.
- To jest zadanie trudne, przed którym stoi parlament polski, ale wykonalne, tak jak to pokazała historia ustawy antyaborcyjnej, która jest, służy jako dobry kompromis, dobrej sprawie, także sprawie życia poczętego, a nie jest anachronizmem - zaznaczył Bronisław Komorowski.
Prezydent dodał, że lekcja przerabiana przez parę lat trudnej debaty o problemach antyaborcyjnych powinna być dokładnie przestudiowana przez wszystkie siły polityczne i na pewno jest dobrze zapamiętana również kościół polski. (PAP, inf. własna)