"Moje uprawnienia określa dokładnie konstytucja"

Uprawnienia Prezydenta RP i zakres odpowiedzialności dokładnie, precyzyjnie reguluje Konstytucja RP - oświadczył w poniedziałek Bronisław Komorowski. Podkreślił, że należy minimalizować straty, jakie ponosi państwo polskie w wyniku podsłuchiwania polityków.
- Moje uprawnienia, podobnie jak zakres odpowiedzialności, dokładnie, precyzyjnie reguluje Konstytucja RP – oświadczył Prezydent RP podczas poniedziałkowego briefingu. Jak dodał, z konstytucji - jej zapisów i jej ducha – wynika m.in., że prezydent szczególnie w sytuacjach kryzysowych powinien działać jako czynnik stabilizujący państwo.
- Prezydent nie inicjuje zmiany rządu. Prezydent uczestniczy w procesie powoływania ewentualnie nowego rządu, jeśli taka jest wola parlamentu – zaznaczył.
- Nie mamy wystarczającej wiedzy o tym, kto i w jakim celu dokonywał i upowszechniał nielegalne nagrania ważnych funkcjonariuszy państwa polskiego – podkreślił Bronisław Komorowski . - Możemy się jedynie domyślać złych intencji i złych celów, które temu zjawisku towarzyszyły od samego początku aż po dzień dzisiejszy – dodał. - Widzimy jednak już dzisiaj, że efektem tych działań jest zagrożenie realną destabilizacją państwa – ocenił.
Prezydent przyznał, że z przykrością czytał i analizował publikowane zapisy nielegalnych podsłuchów. - Jestem nimi głęboko poruszony, ale staram się oceniać te zapisy przede wszystkim z punktu widzenia prawa, a nie tylko estetyki politycznej. Z punktu widzenia tego, czy świadczą one o złamaniu przez funkcjonariuszy państwa polskiego prawa, a nie tylko dobrych obyczajów - choć i dobre obyczaje są ważne, a nawet bardzo ważne – powiedział.
Prezydent wskazywał, co może się przyczynić do ustabilizowania państwa dzisiaj:
Po pierwsze: wyjaśnienie, kto i w jakim celu dokonywał nielegalnych podsłuchów.
Po drugie: wyjaśnienie, dlaczego operacja na tak dużą skalę była możliwa i została ujawniona w zasadzie przez samych sprawców tak późno. - Innymi słowy konieczna jest odpowiedź dotycząca poziomu bezpieczeństwa państwa dzisiaj i w przyszłości - powiedział.
Po trzecie: należy minimalizować straty, które w wyniku afery podsłuchowej ponosi polskie państwo. Jak dodał, w jego przekonaniu te straty są ewidentne.
Po czwarte: wnioski – zróżnicowane wnioski - powinni wyciągnąć sami bohaterowie nagrań w zależności od własnej wrażliwości, od wyznawanych zasad i od wcześniejszych deklaracji.
Po piąte: istnieją konstytucją przewidziane mechanizmy demokratycznej weryfikacji polityków i sił politycznych, za takie działania należy uznać ewentualne – już publicznie deklarowane przez opozycję – zgłoszenie konstruktywnego wotum nieufności wobec rządu, jak i ewentualne samorozwiązanie się parlamentu i przedterminowe wybory.
- Dlatego podjąłem działania zmierzające do wyjaśnienia, czy nadal istnieje wola trwania obecnej koalicji większościowej i jej zdolność brania odpowiedzialności za państwo – podkreślił Bronisław Komorowski.
Prezydent poinformował, że rozmawiał z premierem i przewodniczącym PO Donaldem Tuskiem. W poniedziałek po godz. 16 prezydent rozmawiał też z wicepremierem i prezesem PSL Januszem Piechocińskim. - Moje dalsze działania będą pochodną informacji na temat perspektyw istniejącej koalicji PO-PSL – zapowiedział podczas briefingu. Zobacz także: Spotkanie prezydenta z wicepremierem Januszem Piechocińskim
- Zdarzają się różne kryzysy, zdarzają się trudności, ale proszę wierzyć, że mechanizmy demokratyczne zapisane w konstytucji nie z takimi kryzysami potrafią sobie poradzić – akcentował.
Bronisław Komorowski był pytany, czy któryś z ministrów powinien ponieść konsekwencje. - Każdy z polityków, którzy nawet nie złamali prawa - bo ja do dzisiejszego dnia w tych nagraniach nie odnalazłem dowodu na załamanie prawa - powinien wedle własnej wrażliwości i swojej własnej wizji służebnej wobec państwa polskiego roli rozważyć i podjąć odpowiednie decyzje – odpowiedział. Jak dodał, można sobie wyobrazić, że jakimś elementem stabilizującym państwo mogą być także decyzje natury kadrowej.
Pytany, czy w wyniku opublikowanych nagrań nie ucierpią relacje z USA odparł: Nie mam zwyczaju komentowania rozmów prywatnych ministrów, szczególnie rozmów nagranych w sposób nielegalny i nie zamierzam od tego odstępować. Nie mają większego znaczenia w relacjach międzypaństwowych wypowiedzi prywatne, czy nieoficjalne. Decydujące znaczenie zawsze ma oficjalna linia państwa polskiego i ta linia państwa polskiego w kwestiach relacji z USA nie zmienia się. Jak podkreślił, w dalszym ciągu obowiązuje zasada, że Polska stara się te relacje umacniać, a nie osłabiać.
- Obowiązuje zasada, że dążymy równolegle do umacniania naszej pozycji i roli w ramach integrującej się Europy i w ramach zacieśniania sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi. W ten sposób, że staramy się, aby następowało zbliżenie i zacieśnienie współpracy pomiędzy Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi. To leży w naszym żywotnym interesie. Dlatego też jesteśmy zwolennikami zacieśniania tej współpracy poprzez budowanie specjalnej, wspólnej strefy ekonomicznej – zaznaczył Bronisław Komorowski. Wyraził przekonanie, że również sojusznik amerykański, tak sprawę widzi - że liczy się oficjalna linia państwa polskiego, i że wie, że ta linia nie jest poddawana żadnym zmianom.
Prezydent powiedział także, że w odpowiednim trybie ambasador Stanów Zjednoczonych zostanie poinformowany, że jeśli chodzi o oficjalną linię państwa polskiego - nic się nie zmienia.